"W tym czasie stała się rzecz nieprzewidziana. Z dolinki od strony granicy chińskiej nadciągnęły chmury" – napisze potem o tych wydarzeniach Zbigniew Próchniak w magazynie "Taternik", przechowywanym do dziś przez Wrocławski Klub Wysokogórski.
Rozszalał się też huraganowy wiatr. W burzy śnieżnej mimo silnych latarek trudno się było poruszać. Chwilami nie można było otworzyć oczu. Polacy wierzą, że załamanie pogody jest krótkotrwałe. Obiecują sobie wrócić za dzień lub dwa, aby w dobrych warunkach zrobić zdjęcie ze szczytu.