Reklama 3 tysiące złotych na miesiąc.
Feio został ogłoszony trenerem występującej w Ligue 2 Dunkierki w drugiej połowie czerwca. Nowa praca Portugalczyka była sporym zaskoczeniem - wcześniej mówiło się o tym, że będzie pracował w Portugalii, w tle przewijały się też oferty z bardziej egzotycznych kierunków. Padło jednak na Francję i drugi poziom rozgrywkowy. Były szkoleniowiec Motoru i Legii szybko zabrał się do pracy.
ZOBACZ TAKŻE: Modrić oficjalnie w nowym klubie
W mediach społecznościowych zaczęły pojawiać się zdjęcia i filmy z treningów Dunkierki, na których widoczne było duże zaangażowanie Feio. Takie obrazki nie były niczym nowym dla wnikliwych obserwatorów pracy portugalskiego trenera z czasów jego pobytu w Polsce. Wychowanek Benfiki zawsze dawał z siebie popularnego "maksa" i wymagał tego samego od swoich współpracowników i piłkarzy.
Okazuje się jednak, że Feio i włodarze francuskiego klubu nie nadają na tych samych falach. Po 23 dniach Portugalczyk pożegnał się z posadą, co w sobotni wieczór wywołało małą burzę w świecie piłki. Pojawiło się też sporo domysłów związanych z powodami zakończenia współpracy na linii Dunkierka - Feio. Sam szkoleniowiec po kilkudziesięciu godzinach zabrał głos w portugalskich mediach.
- Mam własne standardy oraz etykę pracy. To, co zostało mi powiedziane, to, czego się spodziewałem, a to, co faktycznie zastałem w klubie, to były dwie różne rzeczy. Dlatego poprosiłem o rozwiązanie umowy. Jestem w dobrych stosunkach z klubem i dyrektorem sportowym. Po prostu mamy różne wymagania i wolałem to skończyć w tym momencie - zdradził 35-latek w rozmowie z Luna.pt.
Kulisy odejścia Feio, a w zasadzie to, co działo się tuż przed zakończeniem współpracy przez Portugalczyka, zdradził też jeden z francuskich dziennikarzy. Frederic Sourice przyznał w rozmowie z Przeglądem Sportowym: - To zaskoczenie, ale to taka osobowość. Wiemy, jakie miał problemy w Polsce. Nikt nie myślał, że odejdzie. Byłem w czwartek na treningu, śmiał się, żartował, na zajęciach panowała dobra atmosfera. Było niemożliwe, by domyślić się, że niebawem odejdzie. To niewiarygodne i bardzo rzadkie, by zrobić to po tak krótkim czasie pracy w klubie, tutaj tego nigdy nie było - powiedział pracownik La Voix du Nord.
Słowa Sourice'a o zaskoczeniu przypominają sytuacje, do których dochodziło w polskich klubach prowadzonych przez Feio. Z Motoru Portugalczyk również odchodził w bardzo szybkim i zaskakującym tempie, by po chwili zostać opiekunem pierwszej drużyny Legii. W stolicy
Polski też wydawało się, że Feio przedłuży umowę, ale na ostatniej prostej negocjacji doszło do nieporozumień na linii trener - włodarze klubu z Łazienkowskiej. Francuski przypadek nie jest więc wielkim szokiem.
Jaka będzie najbliższa przyszłość byłego trenera Legii Warszawa i Motoru Lublin polskich klubów? Wygląda na to, że teraz Feio wykaże się większą cierpliwością w poszukiwaniu pracodawcy. - Myślę, że teraz będę musiał poczekać. Ale wolę tak. Ostatni projekt nie miał takich samych ambicji jak ja. Kiedy tak się dzieje, to czuję, że podjąłem najlepszą możliwą decyzję, mimo, że bardzo trudną - dodał Feio.
Polsat Sport