Głębokie rany po ludobójstwie w Srebrenicy. "Może któryś z sąsiadów to morderca moich braci?"

1 dzień temu 4
Reklama 3 tysiące złotych na miesiąc.

Nie ma dobrej przeszłości i dobrej przyszłości. Nawet ci Bośniacy i Serbowie, których w czasie ludobójstwa w Srebrenicy nie było jeszcze na świecie, są pełni trudnych emocji i żyją w traumie. – W Srebrenicy nigdy nie wiesz, czy listonosz albo policjant, który ci wypisuje mandat, nie zabił twojego ojca – mówi 28-letnia Mirela Osmanović.

Ojciec 22-letniego Arnela Sandzica nie pije innej wody niż butelkowana ze sklepu. W 1995 r. uciekał i chował się przed Serbami w dolinie Driny. Gdy po nocy w lesie wszedł do rzeki, by zaczerpnąć łyk wody, była śmierdząca i brudna. Zobaczył w niej ciała zabitych Bośniaków.

Do dziś śpi tylko trzy, cztery godziny na dobę. Potem opowiada koszmary: że ucieka przez las i spotyka swojego zabitego brata, że Serbowie zabijają Arnela, że gwałcą w lesie jego siostrę Mailę. I tak minimum raz w tygodniu.

Przeczytaj źródło