Ojciec 22-letniego Arnela Sandzica nie pije innej wody niż butelkowana ze sklepu. W 1995 r. uciekał i chował się przed Serbami w dolinie Driny. Gdy po nocy w lesie wszedł do rzeki, by zaczerpnąć łyk wody, była śmierdząca i brudna. Zobaczył w niej ciała zabitych Bośniaków.
Do dziś śpi tylko trzy, cztery godziny na dobę. Potem opowiada koszmary: że ucieka przez las i spotyka swojego zabitego brata, że Serbowie zabijają Arnela, że gwałcą w lesie jego siostrę Mailę. I tak minimum raz w tygodniu.