Iga Świątek w finale Wimbledonu. „W sobotę będziemy szczęśliwi”

13 godziny temu 5
Reklama 3 tysiące złotych na miesiąc.

- Niezależnie od wyniku finału Wimbledonu już znamy najlepszego sportowca Polski 2025 – oznajmia nasz ekspert. – Nie wyobrażam sobie, żeby Iga nie zdobyła tego miana. Wiem, że wypada zachować trochę dystansu i dać szansę Anisimovej, ale przy takiej grze Polki trudno sobie wyobrazić, że przegra sobotni finał. Jakby do finału awansowała Sabalenka, to obstawiałbym pół na pół. Jednak Sabalenka to zawsze Sabalenka. Z Igą się „nie kochają”, a to zawsze rodzi dodatkowe napięcie i dodaje smaczku – komentuje Person.

„Śpiewając” półfinał Igi Świątek

Przed inauguracją Wimbledonu był ostrożny optymizm. Świątek dobrze wypadła w Bad Homburg Open, więc eksperci liczyli, że ćwierćfinał jest w zasięgu Polki. Jest jednak finał. – I to po śpiewającym półfinale. Ona zmiotła Belindę Bencic z kortu – ocenia Person.

ZOBACZ TAKŻE: Gdzie obejrzeć finał Wimbledonu z udziałem Świątek?

Zdaniem naszego eksperta, wynik i gra Świątek na trawie to zasługa trenera Wima Fissette. – A już mówiono, że on jest słaby, że do wymiany. Tymczasem jego konsekwencja sprawiła, że Iga przekonała się do trawy. Ona sama mówiła, że nie zgadzała się z jego metodami, ale teraz przyznała mu rację. Nie będę się wymądrzał i mówił o tenisowych niuansach. Na pewno jednak i to widać bardzo dobrze, Iga poprawiła serwis. Ma też świetny return. Teraz to jej największa broń. Widać też w grze Igi rzeczy, których dotąd nie było, jak podejście do siatki czy slajs – wylicza Person.

Fissette okazał się strzałem w dziesiątkę

Person przekonuje, że angaż Fissette był strzałem w dziesiątkę. – I to nie tylko ze względu na Wimbledon. Iga w tym roku była w półfinale w trzech szlemach. Teraz poszła krok dalej, jest progres. W finale jej doświadczenie powinno wziąć górę. Pięć razy była w finałach wielkiego szlema i pięć razy wygrała – przypomina ekspert Polsatu Sport.

- Ktoś zaraz powie, że trzy najgroźniejsze rywalki Igi odpadły, ale to nie jest wina Świątek, że Rybakina, Gauff i Sabalenka przegrały swoje mecze. Zresztą nie uważam, żeby Iga w tej formie była z tymi rywalkami bez szans. Przecież Bencic, jakby nie ta przerwa w pierwszym secie, to nawet by tych dwóch punktów nie zdobyła. Iga idzie niczym czołg i nie zamierza się zatrzymać. Jasne, że przed finałem nie można mówić, że na pewno wygra, ale jakoś nie potrafię sobie wyobrazić zwycięstwa Anisimovej. Myślę, że w sobotę będziemy szczęśliwi – komentuje Person.

Świątek od Wimbledonu zacznie marsz w górę

Wygrana w Wimbledonie może być dla Igi początkiem drogi do odzyskania pozycji numer jeden w kobiecym tenisie. Polka w przypadku zwycięskiego finału wskoczy na trzecie miejsce. – Iga zdobędzie teraz wiele punktów, bo rok temu Wimbledon jej nie wyszedł. A potem było już coraz gorzej, więc w tym roku, nawet przy średniej grze, będzie dorzucała wiele punktów i pięła się górę – wyrokuje Person.

Jest coś jeszcze. Ewentualna wygrana w Wimbledonie oznacza ogromny prestiż. – Bo to jednak najważniejszy turniej tenisowy na świecie. Anglicy mają Formułę 1 na torze Silverstone, The Open w golfie i właśnie Wimbledon. I ta ostatnia impreza jest bezapelacyjnie największa i najważniejsza. Wimbledon przykrywa wszystko. Iga, wygrywając Wimbledon będzie po prostu wielka – kończy Person.

Przejdź na Polsatsport.pl

Przeczytaj źródło