Jak rozpoznać szefa psychopatę? "Korporacjom opłaca się ich zatrudniać"

15 godziny temu 8

Jest jak gepard, który poluje na najsłabszą antylopę w stadzie. Szuka ofiar, które łatwo zmanipulować i wykorzystać. Najchętniej takich, które mu nie postawią granic. Czasami jawi się najpierw jako autorytet, wszechwiedzący, wyidealizowany. I dopiero później zaczyna wykorzystywać swoją pozycję.

– W popkulturowych stereotypach psychopata to bezwzględny morderca, który zadźga ofiarę, a jej ciało zakopie w lesie. A tak naprawdę w większości przypadków to zwykli ludzie, którzy doskonale potrafią manipulować swoimi ofiarami – mówi dziennikarka i socjolożka Żaneta Gotowalska-Wróblewska, która razem z profesorem Danielem Boduszkiem, psychologiem kryminalnym i biegłym sądowym, napisała książkę "Jak się nie dać psychopacie. Poznaj jego metody".

Zależało im, by obalić te stereotypy i pokazać, że psychopaci naprawdę są wśród nas. – I każdy prędzej czy później spotka osobę, która ma psychopatyczne skłonności. Może to być na przykład chirurg w szpitalu. Psychopata świetnie się sprawdza w tym zawodzie, bo jest pozbawiony empatii, nie odczuwa stresu, jest skupiony na celu. Może też być politykiem albo prezesem firmy. W korporacjach wysoko postawiony psychopata szuka osób, które pomogą mu realizować jego cele. Zasługi oczywiście przypisze sobie, bo to on doskonale zarządza ludźmi, świetnie radzi sobie z zadaniami stawianymi przez firmę – tłumaczy.

Do profesora Boduszka, który często jeździ z wykładami o psychopatii, podszedł po jednym ze spotkań mężczyzna i powiedział, że jest psychopatą. – Przychodzi na te wykłady, bo chce się nauczyć czegoś o sobie. I rzeczywiście dowiaduje się różnych rzeczy, ale jest też wkurzony, że profesor podejmuje ten temat, a przez to coraz głośniej mówi się o prawdziwej twarzy psychopatów. I to ich obnaża.

Przeczytaj źródło