Kijów stał się celem numer jeden i po raz kolejny przetrwał. Ale pytanie brzmi: na jak długo?

7 godziny temu 2
Reklama 3 tysiące złotych na miesiąc.

Rosjanie kontynuują ofensywę powietrzną przeciwko ukraińskim miastom. Niemal każdej nocy nadlatuje więcej bomb latających Shahed i Gerań, a putinowska armia bije kolejne rekordy liczbowe. Na lądzie jednak nadal nie potrafią przełamać ukraińskiej obrony i posuwają się niezwykle wolno.

Jeszcze do ubiegłego piątku największym atakiem był ten z nocy 3 na 4 lipca. Według ocen ukraińskich źródeł wówczas w ciągu kilkunastu godzin Rosjanie wystrzelili na Ukrainę 330 dronów kamikadze Shahed-131/136, uzupełnionych przez ok. 200 pocisków różnego typu, w tym hipersonicznych Kindżałów, manewrujących Kalibrów odpalanych z okrętów na Morzu Czarnym, a także balistycznych Iskanderów-M i Iskanderów-K. Całości dopełniały drony Lancet, a także jednostkowe użycie bomb szybujących FAB z nosicieli Su-34.

Zmasowany atak był nie tylko pokazem siły, ale i testem nowego systemu zarządzania ukraińskiej obrony przeciwlotniczej. Rosjanie badali zarówno reakcję ukraińskiej obrony powietrznej, jak i czas reakcji, rozlokowanie systemów oraz odporność infrastruktury energetycznej. Głównym celem ponownie był Kijów, jednak bomby latające uderzały również w obwód odeski, dniepropietrowski, połtawski i lwowski. Pomimo intensywności nalotu, znaczna część środków napadu powietrznego została przechwycona jeszcze nad rejonami przygranicznymi lub na podejściu do aglomeracji miejskich.

Przeczytaj źródło