"Kobiety są tutaj śmiałe, niektóre za bardzo". Życie na turnusie w Ciechocinku zaczyna się po południu

1 dzień temu 14

W czasie trzytygodniowego turnusu można przejść metamorfozę. Dom jest daleko, nie ma żadnych obowiązków, trzeba jedynie zdążyć na zabieg. Można znaleźć nowe przyjaciółki albo miłość życia.

Mieszkańcy Ciechocinka uważają, że ich miastu przyprawiono gębę. Bo niemal każda rozmowa o słynnym uzdrowisku kończy się stwierdzeniem, że kuracjusze chodzą na dancingi, a potem uprawiają seks.

– Tylko niech pani nie pisze o nas „Ruchocinek” – proszą. – To mega niesprawiedliwe określenie, podobnie jak „Ciechocinek, miasto seksu i biznesu” – przekonują. Woleliby „emerycka stolica Polski” albo „solankowa Ibiza”, ewentualnie „sanatoryjne Las Vegas”. Mają nawet własną wersję słynnego powiedzenia: „Co się wydarzy w Ciechocinku, zostaje przy tężniach”. Ale zgodnie przyznają: tutejsze sanatoria łączą ludzi na różne sposoby.

Przeczytaj źródło