Za pomysłem stał Krzysztof Kostowski, weteran branży, który zaczynał od handlu grami na giełdzie w Warszawie, a dziś jest prezesem firmy PlayWay, wydawcy między innymi serii Car Mechanic Simulator, czy Farm Expert.
- Ja kocham samochody, a Maluch był moim pierwszym. Według mnie brakowało takich wyścigów – wspomina Kostowski. - Już na pierwszym pokazie dla Media Marktu, dawno, dawno temu, zobaczyłem duże zainteresowanie, ludzie się śmiali. To był dla mnie sygnał, że gra się może dobrze sprzedać.
Maluch RacerŻródło: mat. prasowe
Powstał niewielki zespół, który pracował nad pierwszym Maluch Racerem przez około pół roku. Komputery stały w magazynie hurtowni, ustawione pomiędzy kartonowymi pudłami z grami. Budżet był więcej niż skromny, na wszystko musiało starczyć mniej więcej 10 tysięcy złotych. Przypomnijmy dla porównania, że w tym czasie trwały już prace nad pierwszym Wiedźminem CD Projektu, który kosztował 19 milionów. Kostowski wspominał, że testerami, dla oszczędności, byli pracownicy magazynu, którzy graniem i wyszukiwaniem błędów zajmowali się pomiędzy pakowaniem paczek.
Pierwszy Maluch Racer oddawał w ręce graczy sześć tras ze swojskimi, polskimi motywami. Mogliśmy ścigać się przy zamku, w wiosce z drewnianym mostem, czy na parkingu hipermarketu. Do tego dostawaliśmy sześć różnych wersji Malucha, zaczynając od tej podstawowej z „dynamicznym” silnikiem benzynowym o mocy 23 koni mechanicznych.
Gracze i recenzenci już wtedy wytykali produkcji nierealistyczne zachowanie samochodów, brzydką grafikę i niewiele zawartości. Mimo to do dziś wielu wspomina Maluch Racera z sentymentem, a w swoim czasie gra okazała się jednym z największych sukcesów polskiej branży gier wideo.
- Sprzedaliśmy kilkaset tysięcy egzemplarzy, głównie dzięki dystrybucji kioskowej – w rozmowie z nami powiedział Kostowski. - To były miesięczniki, do których dorzucaliśmy pełne wersje gier. Tam nie było żadnej treści, płaciliśmy VAT jak za gry i sprzedawaliśmy je w kioskach. Wyprodukowaliśmy Maluch Racera pewnie więcej niż milion sztuk, ale trudno mi dziś powiedzieć, ile to było dokładnie i ile dokładnie egzemplarzy się sprzedało.
Firma wydawała podobnych miesięczników około czterdziestu, dzięki temu, co miesiąc w którymś z nich mógł pojawić się Maluch Racer. Koszty produkcji były minimalne. Przy dużych nakładach druk i tłoczenie płyt kosztowały kilka razy mniej, niż wynosiła hurtowa cena ostatecznego produktu. W 2005 roku miesięczny nakład takich wydawnictw wynosił 450 tysięcy egzemplarzy, co przekładało się na około pięć milionów złotych zysku netto rocznie.
Maluch RacerŻródło: mat. prasowe
Oczywiście po takim sukcesie, jak możemy się domyślić, musiał być dalszy ciąg. Maluch Racer niejako wytyczył firmie Play dalszą drogę. Po nim w ten sam sposób były wydawane dziesiątki gier, w tym Poldek Racer i Syrenka Racer. Sam Maluch doczekał się dwóch kontynuacji.
Druga część zadebiutowała niecały rok później, w kwietniu 2004. Wciąż była to produkcją mocno budżetowa, ale firma miała więcej doświadczenia i w efekcie powstał tytuł, który często nazywany jest najlepszym Maluch Racerem w historii serii. Tutaj dostaliśmy łącznie 30 tras i 10 wersji Malucha. Ta część została wydana także za granicą jako 2Fast Driver. Nigdzie chyba jednak na całym świecie Maluch nie posiadał takiego statusu, jakim przez dziesięciolecia cieszył się w Polsce.
Później kolejną i jak się miało okazać, ostatnią część serii zlecono stworzyć podwykonawcy. Wybór padł na studio Artifex Mundi. Dziś to jeden z największych producentów gier casualowych w Europie, ale wtedy firma dopiero walczyła o pozycję w branży.
- To był bardzo ważny projekt w historii studia. Trafił na moment dynamicznego rozwoju i zespół go tworzący wielokrotnie się zmieniał. To odbiło się na jakości gry. Gdybyśmy ten sam projekt robili kilka lat wcześniej, przypuszczalnie efekt byłby lepszy. - Powiedział w rozmowie z nami Piot Żygadło, współzałożyciel Artifex Mundi, producent Maluch Racera 3, a obecnie producent w studio Robot Gentleman.
Maluch Racer 3Żródło: mat. prasowe
- Maluch Racer 3 był ważnym projektem dla Artifex Mundi w tym sensie, że na rynku krajowym mogliśmy jako firma inaczej się przedstawiać – dodaje Żygadło.
Krzysztof Kostowski wspomina jednak, że Maluch Racer 3 z 2010 roku nie sprzedawał się już tak dobrze i firma szybko musiała obniżyć cenę z początkowych trzydziestu do dziewięciu złotych. Co ciekawe, tytuł do dziś jest dostępny w sklepie Steam jako Bambino Rally 3 i kosztuje dwa euro, czyli trochę ponad osiem złotych.
Czy istnieje szansa na powrót Maluch Racera w bardziej współczesnym wykonaniu? Krzysztof Kostowski nie ma wątpliwości, że czasy tego typu produkcji minęły. Dystrybucja cyfrowa całkowicie zmieniła sposób, w jaki kupujemy gry. - Maluch Racer był grą umiarkowanej jakości, która sprzedawała się pomysłem – mówi. - Dzisiaj gracze są dużo bardziej świadomi tego, co kupują, widzą recenzje, nowe produkcje muszą mieć o wiele wyższą jakość – tłumaczy.
Maluch Racer 2Żródło: mat. prasowe
Warto jednak podkreślić, że sukces Maluch Racera dał początek czemuś większemu. Bez niego nie byłoby firmy PlayWay, która wydała popularnego Car Mechanic Symulatora czy niedawny 911 Operators.
Galeria zdjęć
1/10
Żródło: mat. prasowe
2/10
Żródło: mat. prasowe
3/10
Żródło: mat. prasowe
4/10
Żródło: mat. prasowe
5/10
Żródło: mat. prasowe
6/10
Żródło: mat. prasowe
7/10
Żródło: mat. prasowe
8/10
Żródło: mat. prasowe
9/10
Żródło: mat. prasowe
10/10
Żródło: mat. prasowe