Meghan Markle znowu podzieliła ekspertów. Jedni chwalą, inni grzmią

15 godziny temu 10

Meghan Markle znów świętuje. 2. sezon jej programu właśnie pojawił się na platformie Netflix i od razu wywołał spore zamieszanie. W nowej odsłonie pojawiły się kulinarne gwiazdy, ale znani eksperci mają podzielone opinie, oceniając talenty żony księcia Harry'ego. Jedni chwalą, ale inni, jak królewski kucharz, nie zostawiają na niej suchej nitki.

Meghan Markle doczekała się premiery 2. sezonu swojego programu. 26 sierpnia na platformie Netflix pojawiła się kolejna odsłona "Z miłością, Meghan", która była kręcona jednocześnie z pierwszą. Poprzednia nie odniosła zbyt wielkiego sukcesu - format nie znalazł się nawet w top 300 najpopularniejszych produkcji serwisu pierwszej połowy 2025 roku.

Program Meghan spotkał się już ze sporą krytyką. Eksperci i internauci oceniali zarówno jakość jej porad, jak i potrawy, które serwowała na antenie. Tym razem Markle postawiła zatem na kulinarne autorytety. W jednym z odcinków 2. sezonu pojawia się Clare Smyth, która przygotowywała potrawy na weselu księcia Harry'ego i jego żony. Smyth jest też właścicielką restauracji Core w Notting Hill, wyróżnionej gwiazdką Michelin.

Mistrzyni kuchni i Meghan wybrały się na lokalny targ rybny, a później gotowały halibuta na parze, z sezonowymi warzywami i bulionem.

"Chodziło o to, aby nauczyć Meghan, jak przygotować wykwintny posiłek i co się na niego składa, a nie tylko coś, co można zrobić w domu. Jest naprawdę dobra w gotowaniu, kreatywna i ma dobre wyczucie smaku" - chwaliła ją Smyth w wywiadzie dla "The Times".

Jedną z kwestii, jakie oceniono już w pierwszym sezonie, była sztuczna atmosfera, panująca w odcinkach. Markle starała się zachowywać jak księżna, co kontrastowało z bardzo prostymi, banalnymi wskazówkami, jakie ogłaszała na wizji. Obecność kulinarnych ekspertów miała zapewne pomóc podnieść poziom, jednak wciąż nie brakuje niezadowolonych głosów.

Szczególnie mocno w tej kwestii wypowiedział się znany szef kuchni Jameson Stocks, który wcześniej gotował dla rodziny królewskiej, w tym króla Karola III. Całość nazwał "wyreżyserowanym i sztucznym".

"Starałem się zachować otwarty umysł, mając nadzieję, że to może być poprawa w porównaniu z pierwszą serią. Ale już po dwóch minutach miałem dość. [...] Ona szuka uznania u szefów kuchni i gości. To, że znasz dobrego kucharza, nie oznacza, że sam jesteś dobrym kucharzem. Uważam to za naprawdę żenujące" - wyznał w rozmowie z "New York Post".

Królewski kucharz wyznał ponadto, że odrzucił ofertę  pracy nad pierwszym sezonem serialu, zaproponowaną przez platformę Netflix.

Zupełnie inaczej patrzy na te kwestie kucharz Jakub Steuermark, pojawiający się w "Pytaniu na śniadanie". W rozmowie z Plotkiem przyznał, że - choć Meghan rzeczywiście pokazuje w programie raczej proste potrawy, jak tosty czy ciastka - to jest to raczej zaletą.

"Myślę, że te przepisy są świetne. Przez wiele lat było tak, że kuchnia robiła się coraz trudniejsza. Szefowie kuchni robili przepisy trochę pod restauracje, a w domu ciężko było je odtworzyć. Jestem absolutnie zwolennikiem prostej kuchni. Te przepisy są proste, łatwe do wykonania [...]. Jestem za takimi rzeczami" - wyjaśnia kucharz.

Steuermark tłumaczy, że wybór prostych, łatwych w wykonaniu dań przez Meghan wynika z faktu, że chce ona w ten sposób dotrzeć do jak największej liczby osób. Nie chce też sprawiać wrażenia, że potrafi gotować zawodowo. A jakie jest wasze zdanie w tej sprawie?

Czytaj także:

Halo! Wejdź na halotu.polsat.pl i nie przegap najświeższych informacji z poranka w Polsacie.

Zobacz też:

Plotkowano o kryzysie Meghan i Harry'ego, a wystarczyło poczekać

Oferta Meghan trafi na półki. Ceny wyższe niż zarobki sprzedawców

Ujawniono prawdę o prestiżowych produktach Markle. Bajka prysła

Przeczytaj źródło