Święto w Inowrocławiu. Apacze oficjalnie w Polsce
W czerwcu do bazy w Inowrocławiu trafiły trzy amerykańskie śmigłowce AH-64D Apache. Ich powitanie miało uroczystą oprawę ,obecni byli m.in. wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz i najwyżsi dowódcy. To pierwsze egzemplarze wypożyczone Polsce w ramach umowy leasingowej. Docelowo, śmigłowce mają służyć do szkolenia pilotów i obsługi naziemnej, zanim trafią do nas nowoczesne wersje AH-64E.
AH-64D na lotnisku w Inowrocławiu / MON
To one, 96 maszyn zamówionych przez Polskę w sierpniu 2024 roku – mają stać się fundamentem nowego lotnictwa bojowego. Pierwsze egzemplarze dotrą w 2028 roku, a cały proces zakończy się cztery lata później. Do tego czasu nasi żołnierze mają przejść intensywne szkolenia – część z nich już teraz ćwiczyła w USA, inni rozpoczną zaawansowane kursy w Polsce.
Duma i kontrowersje
Dowództwo Generalne RSZ podkreśla, że to „nie tylko lot, to symbol postępu i zaangażowania”. Polska zyskuje dostęp do elitarnej technologii i możliwości współpracy z największymi siłami NATO. Ale nie wszyscy podzielają ten entuzjazm.
W tym samym bowiem czasie Korea Południowa... rezygnuje z zakupu Apache’y. Pomimo zgody USA na sprzedaż 36 sztuk AH-64E za 3,5 miliarda dolarów, Seul zmienił zdanie. Tamtejsze władze uznały, że lepszą inwestycją będą bezzałogowce i nowoczesne systemy dalekiego rozpoznania. O decyzji zaważyły też koszty – cena jednostkowa Apache’a wzrosła o 66% od 2013 roku. Sama Ameryka w tym roku wycofa z eksploatacji właśnie część śmigłowców AH-64D.
Eksperci analizujący wojnę w Ukrainie zauważyli, że klasyczne śmigłowce bojowe stają się wyjątkowo łatwym celem. Tanie drony FPV mogące polować na śmigłowce, ręczne wyrzutnie rakiet przeciwlotniczych takie jak Igła i operatorzy rakiet przeciwlotniczych o dużym doświadczeniu sprawiają, że śmigłowce muszą działać z dużego dystansu. A to wpływa na skuteczność ich działań.
Wojna się zmienia – pytanie, czy Apacze nadążą?
Wielu ekspertów zwraca uwagę, że śmigłowce choć nadal groźne potrzebują nowego podejścia. USA, Izrael i Wielka Brytania już testują różne formy współpracy Apache’y z dronami. W Izraelu, śmigłowce tego typu w ostatnim konflikcie z Iranem strącały drony Shahed 30-mm działkiem lub rakietami AIM-92 Stinger. Ale do takich celów świetnienadawałyby się także tańsze w eksploatacji śmigłowce, bez cięzkiego opancerzenia. Także USA w ramach ćwiczeń Red Sands testowały strzelanie do dronów rakietami.Brytyjczycy idą dalej – chcą, by załogi Apache’y mogły równocześnie sterować kilkoma dronami i prowadzić ogień na bezpiecznym dystansie.
AH-64D z zestawem APKWS / BAE Systems / BAE Systems
Mimo wszystko Apache nadal ma atuty, zasięg, siłę rażenia i wytrzymałość. Najnowsza wersja E posiada zaawansowany system radarowy, nowoczesne dowodzenie oraz możliwość kierowania bezzałogowcami. Ale przyszłość tej platformy zależy od umiejętnego połączenia jej z nowymi technologiami: sztuczną inteligencją, walką elektroniczną i dronami.
Polska inwestuje, inni wolą analizować
Polska chce być drugim największym użytkownikiem Apache’y na świecie – zaraz po USA. Z jednej strony to wielki prestiż i szansa na znaczne zwiększenie siły rażenia. Z drugiej - pytanie, czy przy zmieniającej się naturze konfliktów to rozsądna decyzja? Czy tak dużych środków nie można było wydać lepiej.
Niektórzy eksperci wskazują, że w razie dużego konfliktu Apache’y będą musiały działać z dala od linii frontu. To oznacza kosztowne i mniej efektywne misje. Inni dodają jednak, że śmigłowce to nadal niezastąpione wsparcie, szczególnie, jeśli będą działać w zintegrowanym systemie walki.
Rakiety Hellfire dają Apaczom duży zasięg. / Shutterstock
Polski pilot, który odbył pierwszy lot Apache’em nad Polską, z pewnością przeżył moment historyczny. Ale to dopiero początek. Przed nami lata inwestycji, szkoleń i sprawdzianów. Czy Apache będzie bronią przyszłości, czy kosztowną lekcją wojskowego planowania?