Przez kilka lat śledził brudny handel śmieciami. W jedną stronę miały płynąć banany, w drugą toksyczny osad

2 dni temu 7
Reklama 3 tysiące złotych na miesiąc.

Gwatemalskie banany płynęły na północ, a amerykańskie toksyczne śmieci miały kierować się na południe. Fragment książki "Wojna o śmieci. Globalne śledztwo w sprawie brudnego handlu twoimi odpadami" Alexandra Clappa.

Puerto Barrios może i jest największym portem w Gwatemali, ale to niepozorne i obskurne miejsce, gorące, betonowe miasto składające się z około tysiąca niskich domów tłoczących się na siatce nieutwardzonych dróg. Z Guatemala City można tu dotrzeć autobusem jadącym siedem godzin przez Sierra de las Minas; ostatni odcinek trasy zajmują kilometry ciężarówek firm Dole i Chiquita ustawionych wzdłuż jednopasmowej autostrady, która wije się od hacjend w głębi kraju do Morza Karaibskiego.

Źródło: Wydawnictwo Szczeliny

Przeczytaj źródło