Marta poznała Andrzeja w bardzo trudnym momencie życia. Akurat zmarł jej ukochany ojciec. Andrzej zjawił się niczym rycerz na białym koniu. Poznali się w pracy. Ona załamana stratą, on żonaty, ale z małżeństwem w kryzysie. Planował rozwód.
– Zaczął mnie nienachalnie podrywać. Kiedy zaprosił mnie na kawę, miałam duży dylemat czy pójść. W końcu poszłam i okazało się, że to po prostu mój ideał mężczyzny. Człowiek, który czyta w moich myślach – opowiada Marta.