Huawei MatePad Pro 12.2″ 2025 ma “granitową” obudowę

Huawei twardo trzyma się obłych krawędzi w swoich urządzeniach mobilnych, więc wbrew rynkowym trendom idącym w kierunku kanciastości Apple’a, krawędzie nowego MatePada Pro są zaokrąglone. Obudowa jest przyjemnie cienka i ma 5,5 mm grubości, choć przez te zaokrąglenia wydaje się nieco bardziej pękata. Całość waży 508 gramów i jest świetnie wykonana. Konstrukcja jest sztywna i robi pozytywne wrażenie.

Korpus jest zrobiony z aluminium, natomiast tył… trudno powiedzieć, ale wygląda to na tworzywo sztuczne. Dobrej jakości, sztywne i twarde, które w testowanym egzemplarzu przypomina coś stojącego obok granitu. Wygląda to ciekawie i przy okazji powinno skutecznie maskować ewentualne zarysowania, o ile takie się pojawią.

Rzeczą, która mnie od dawna niemiłosiernie denerwuje w tabletach Huaweia są… naklejki na tyle obudowy z numerem seryjnym. Nie wiem, czym je przyklejają w fabryce, ale po zdjęciu naklejki na obudowie zostaje potężna plama kleju i obowiązkowym zakupem po nabyciu tabletu jest np. alkohol izopropylowy. Bez tego kleju się nie pozbędziecie.
Czytaj też: Wideorecenzja Huawei Watch Fit 4 Pro. Wasz Apple Watch tego nie potrafi
Huawei MatePad Pro 12.2″ 2025 z bogatym zestawem akcesoriów

W zestawie z nowym MatePadem Pro znajdziemy etui z klawiaturą. Jest ono jednoczęściowe, czyli nie możemy skorzystać tylko z osłony na tył obudowy, jak miało to miejsce w niektórych tabletach Huaweia. Etui nie odbiega jakością wykonania od tego, co możemy dokupić np. do iPadów. Jest miękkie, solidne i dobrze chroni tablet, a przy tym samo etui sprawia wrażenie, jakby miało służyć w dobrej kondycji przez długi czas.
W etui znajdziemy schowek na rysik oraz mamy do niego przymocowaną klawiaturę. Całość rozkłada się więc do typowo laptopowej konstrukcji. Do dyspozycji mamy dwa stopnie nachylenia ekranu, a sam tablet utrzymuje się w nich za pomocą magnesów. Większe nachylenie jest wystarczające do tego, aby wygodnie patrzeć na ekran podczas trzymania całości na kolanach, choć może na pierwszy rzut oka wydawać się, że jest zbyt niskie. Choć mimo wszystko rozwiązanie Apple’a dające możliwość dowolnego ochylenia ekranu jest wygodniejsze.

A skoro o tym mowa, to tak, da się w tej pozycji wygodnie korzystać z klawiatury. Po bokach touchpada mamy trochę miejsca na nadgarstki. Może niedużo, ale mimo wszystko wystarczająco. Sam touchpad, choć malutki, jest w pełni użyteczny i dobrze reaguje na polecenia.

O możliwości rysika M.Pencil 3. generacji porozmawiamy nieco później, ale tak, on też znajduje się w zestawie razem z myszką i to jest nietypowy dodatek w kontekście tabletu. To klasyczna komputerowa myszka. Nieduża, bardzo lekka, wygodna w użyciu z całkiem precyzyjnym sensorem, który działa też na błyszczących powierzchniach. Jest zasilana jedną baterią AA i w zasadzie jej jedyną wadą jest to, że kliknięcie przycisków jest dosyć głośne.
Czytaj też: Recenzja OnePlus Nord 5. Zmiana charakteru… bez celu?
Matowy ekran OLED to coś, co chcielibyście mieć w swoim laptopie

Huawei MatePad Pro 12.2″ 2025 to kolejny tablet w ofercie producenta z ekranem OLED z powłoką PapperMatte, czyli zgodnie z nazwą – matowym, imitującym papier. Również zgodnie z nazwą ekran ma przekątną 12,2 cala i wyświetla obraz o rozdzielczości 2800 x 1840 nitów przy 144 Hz odświeżaniu obrazu.
Deklarowana jasność to 2000 nitów i co ciekawe – według pomiarów jest osiągalna. Co w połączeniu z matową powierzchnią daje nam bardzo dobrą czytelność w praktycznie każdych warunkach. Do tego 10-bitowa matryca OLED oferuje 99% pokrycia palety kolorów sRGB i 112% dla DCI-P3 i co tu dużo mówić – za takie parametry ekranu w laptopie lub monitorze wielu fotografów dałoby się pokroić. Wyświetlacz jest nie tylko subiektywnie piękny, ale też zwyczajnie bardzo dobry i potwierdzają to pomiary.

Powłoka PapperMatte odnosi się nie tylko do matowej powłoki, ale też tego, jak reaguje ona na rysik. Podczas pisania dosłownie ma się wrażenie pisania po papierze i faktycznie, pisanie niewiele odbiega od tego tradycyjnego. Więc jeśli ktoś szuka tabletu, który sprawdzi się jako notatnik, ale nie do końca jest przekonany do cyfrowego pisania, to to jest odpowiedni adres. Rysik wzorowo reaguje na dotyk i korzystanie z niego to czysta przyjemność.
Za pomocą rysika możemy korzystać nie tylko z dedykowanych aplikacji czy sekcji, ale też mamy możliwość notowania na ekranie, czy zrobionych zrzutach. W przypadku aplikacji, mamy dedykowany notatnik oraz perełkę w dorobku Huaweia – GoPaint. To bardzo zaawansowana aplikacja do tworzenia, ale i edycji grafiki. Do znudzenia powtarzam, że Huawei mógłby sprzedawać GoPaint w sklepach z aplikacjami za 100 zł i byłaby to świetna okazja, bo możliwości programu są OGROMNE.

Dajmy tu małą próbkę możliwości aplikacji. Na początek wybieramy typ wirtualnej powierzchni, która zachowuje się jak prawdziwa. Wybrać możemy nawet płótno. Następnie wybieramy pędzel. Albo ołówek, pisak, mazak, pióro… Po wyborze możemy ustawić grubość kreski, typ nacisku, poziom krycia, przetestować to sobie na wydzielonej przestrzeni i dopiero po tym przechodzimy do docelowej przestrzeni tworzenia rysunku. Wszystko odbywa się nie tylko przy pięknych animacjach, ale również z zachowaniem odpowiedniej fizyki. Jeśli zrobimy kreskę piórem, a następnie przejedziemy po niej farbą – kreska się rozmyje. To tylko mała część możliwości GoPaint, bo później mamy jeszcze ogromne możliwości edycji obrazu. Maskowanie, przeróżne krzywe manipulujące parametrami obrazu, różne warianty rozmycia… Coś czuję, że Huawei rozbiłby bank wypuszczają taką aplikację na iPady.
Czytaj też: Samsung Galaxy Z Fold7 to smartfon z recyklingu, a i tak jest największą rewolucją w historii serii
Huawei MatePad Pro 12.2″ 2025 z Harmony OS, czyli co to oznacza w praktyce

Harmony OS to w ogromny uproszczeniu wariacja na temat Androida, bez wsparcia usług Google. Bez oficjalnego wsparcia, bo podobnie jak w przypadku smartfonów Huaweia, są dostępne proste narzędzia pozwalające na uzyskanie niemal pełnej obsługi brakujących usług. Choć o ile w przypadku smartfonów jest to dosyć istotna kwestia tak wydaje mi się, że w przypadku tabletów nie jest aż tak paląca i wiele osób może tego braku zwyczajnie nie zauważyć.
Motorem napędowym tabletu jest układ Kirin 9000S i nie jest to zbyt świeża konstrukcja, bo wykonana w 7nm procesie technologicznym, która zadebiutowała w 2023 roku. Wydajność procesora jest zbliżona do Snapdragona 888 lub MediaTeka 8100. Nie brzmi to zachęcająco, ale w praktyce niewiele można mu zarzucić pod kątem zapewnienia tabletowi odpowiedniej wydajności. Nie miałem żadnych problemów z uruchomieniem bardziej wymagających gier, jak Diablo: Immortal, pracą biurową, przeglądaniem Internetu, a nawet edycją zdjęć. Choć przy dłuższym korzystaniu z Adobe Lightroom zaczynały się pojawiać lekkie przycięcia. Niemniej braku wydajności nie można mu zarzucić.

Na brak aplikacji raczej też nie powinniśmy narzekać. Huawei AppGallery jest pełny gier, są w nim programy biurowe, w tym Office365, a jeśli czegoś nie ma drogą oficjalną, wyszukiwarka Huawei Petal Search pomaga w wyszukaniu instalatorów w formacie .apk w innych źródłach. Czyli wychodzi poza oficjalny sklep i przeszukuje Internet w poszukiwaniu aplikacji.
Czytaj też: Wideorecenzja Nintendo Switch 2 – pobije rekordy sprzedaży?
Huawei MatePad Pro 12.2″ 2025 jak laptop – jak to działa i czy w ogóle działa?

Huawei promuje nowego MatePada Pro jako narzędzie, które może być alternatywą dla laptopa. Moim zdanie, aby tak było, musi spełniać kilka kryteriów i sprawdźmy, jak tablet w nich wypada.
Przede wszystkim to praca na wielu oknach. Albo przynajmniej dwóch, bo osobiście nie widzę codziennej pracy bez takiej opcji. Mówiąc krótko – da się, ale trzeba się tego nauczyć. Aby uruchomić obok siebie dwa okna musimy rozwinąć belkę ze skrótami do aplikacji, co robimy przeciągając ekran od lewej lub prawej krawędzi do środka i przeciągnąć wybraną aplikację na środek ekranu. Później to samo robimy z drugą i tak zyskujemy podzielony ekran. Aplikacje możemy też uruchamiać w mniejszych oknach pływających, które możemy nakładać na już otwarte okna i te dodatkowe aplikacje możemy minimalizować i mamy do nich dostęp cały czas w formie małych ikon skrótów podwieszonych na boku ekranu. Przy tej przekątnej i rozdzielczości ekranu da się wygodnie pracować na dwóch oknach, ale przyznaję, że dłuższą chwilę zajęło mi zrozumienie co, jak i gdzie trzeba przesunąć na ekranie, aby uzyskać pożądany widok.

Co jeśli zabraknie nam powierzchni na ekranie? Prosta sprawa – podłączamy monitor. Ale… to jest tablet, a nie laptop. Na szczęście to nie problem, bo port USB-C to jednocześnie DisplayPort i możemy do niego podłączyć monitor. Niestety minusem tego rozwiązania jest to, że tablet pozwala tylko na klonowanie obrazu, więc zachowane są jego proporcje – 3:2. Więc nawet na klasycznym monitorze 16:9 zostaną nam po bokach czarne pasy, ale jako awaryjne rozwiązanie kiedy potrzebujemy większego ekranu – jest i działa.

Czy klawiatura dołączana do zestawu to wygodne narzędzie do pisania? Jest dobrze, choć tu ponownie, ale… pod warunkiem wyłączenia autokorekty. Ta jest bardzo agresywna i za nic nie umiałem się z nią dogadać, więc to jest koniecznie do wyłączenia jeśli planujecie pisać dłuższe teksty. Opanować też trzeba przełączanie się między klawiaturami, bo początkowo miałem tak, że po odpięciu tabletu od klawiatury nie mogłem nic wpisać na ekranie, bo cały czas byłem połączony z klawiaturą przez Bluetooth. Ale to tylko kolejna rzecz do opanowania i przyzwyczajenia się. Sama klawiatura jest całkiem wygodna, w zasadzie nie odbiega pod tym względem od innych tabletowych konstrukcji, choć klawiatury do iPadów są wg mnie troszkę wygodniejsze. Brakuje tu tylko jednego elementu – podświetlenia, bo klawisze nie są podświetlane.
Na czas pracy nowego MatePada Pro powinien każdego zadowolić

Nowy MatePad Pro jest zasilany akumulatorem o pojemności 10100 mAh. Sporo i pojemność ma przełożenie na długi czas pracy. Podczas pracy biurowej, przeglądaniu Internetu czy oglądaniu filmów możemy liczyć na 12-14 godzin ciągłego działania. Przy założeniu, że tabletu używamy przez 3-4 godziny dziennie mówimy na dobrą sprawę o konieczności ładowania raz w tygodniu.
Na ładowanie nie stracimy dużo czasu, bo dzięki obsłudze mocy do 100 W akumulator ładuje się do pełna w zaledwie godzinę.
Huawei MatePad Pro 12.2″ 2025 laptopem nie jest, ale to dobry tablet, który może być dla niego ciekawą alternatywą

Czy zamieniłbym laptopa na nowego MatePada Pro? Nie, ale tylko dlatego, że mam zbyt silne przyzwyczajenia do typowo komputerowej obsługi. Nie przepadam za obsługą dotykową, choć bardzo ją sobie chwalę przy przeglądaniu dokumentów i Internetu. Nie mam za to nic przeciwko temu, aby tak działającego i wyposażonego tabletu awaryjnie użyć do pracy. Ma piękny ekran, dobrze działa, jest solidnie wykonany i oferuje sporo przydatnych rozwiązań programowych oraz długi czas pracy. Nie wspomniałem nic o aparacie, ale tak, jest i do zdjęć dokumentów w pełni wystarcza. Poza tym uważam, że za robienie zdjęć tabletami w miejscach publicznych powinny być wystawiane mandaty.

Wady? Na pewno znajdą się osoby, dla których będzie to brak usług Google choć uważam, że w tablecie to nie boli nawet w połowie tak, jak w przypadku smartfonu i da się z tym normalnie funkcjonować. Brakuje mi za to mocno podświetlanej klawiatury, ale to niestety nadal jest bardzo rzadko obecne w tabletach. Poza tym tu naprwadę trudno się do czegoś przyczepić.
Cena jest spora, bo Huawei MatePad Pro 12.2″ 2025 to flagowy sprzęt i został wyceniony na 3 999 zł. Póki co jesteśmy jeszcze niedługo po premierze i możemy go dostać w cenie 3 699 zł.