To nie jest zwykła furgonetka. Uważaj, gdy zobaczysz ją za południową granicą Polski

3 dni temu 8

Data utworzenia: 17 sierpnia 2025, 16:19.

Czeskie drogi mają nowego strażnika porządku, który już wywołuje ciarki u niesfornych kierowców. Na pierwszy rzut oka wyglądają jak zwykłe białe auta dostawcze, ale ich prawdziwe oblicze może zaskoczyć każdego, kto nie przestrzega przepisów. Poznajcie nową broń tamtejszej policji – zaawansowane technologicznie furgonetki Iveco Daily, które potrafią zdziałać cuda. I nałożyć wysokie mandaty na piratów drogowych.

Czeski sposób na piratów drogowych. Na dachu furgonetki zamontowane są kamery, które rejestrują wykroczenia na drodze. Foto: Policie České republiky / Materiały policyjne

Policja w Czechach nie próżnuje i wprowadza nowoczesne metody walki z kierowcami, którzy ignorują przepisy. Aż 42 proc. wypadków u naszych południowych sąsiadów to efekt nieuwagi za kółkiem – głównie przez korzystanie z telefonów.

Białe furgonetki budzą grozę w Czechach. Sypią się mandaty

W odpowiedzi na ten problem, na czeskich drogach pojawiły się dwa nowe pojazdy, które mogą stać się zmorą każdego, kto choć na chwilę straci czujność.

Białe furgonetki Iveco Daily wyposażone są w kamery 360 stopni zamontowane na dachach. Dzięki temu ich obecność na drodze jest praktycznie niezauważalna, a policjanci mogą z łatwością zajrzeć do wnętrza mijanych pojazdów. Jakie grzeszki kierowców są na celowniku? Przede wszystkim korzystanie z telefonu podczas jazdy oraz brak zapiętych pasów bezpieczeństwa.

Wbrew pozorom, nowoczesne furgonetki nie są jedynie gadżetem. Już w ciągu pierwszych 30 godzin ich działania udało się ukarać ponad 20 kierowców! A kary w Czechach są naprawdę dotkliwe. Za korzystanie z telefonu za kierownicą można zapłacić od 3500 do nawet 10 000 CZK, co w przeliczeniu na złotówki wynosi od 610 do 1740 zł. Dodatkowo, niesforni kierowcy muszą liczyć się z 4 punktami karnymi.

Czescy policjanci jasno podkreślają, że ich celem nie jest masowe nakładanie mandatów, ale poprawa bezpieczeństwa na drogach. Jednak liczby mówią same za siebie – nowe auta to skuteczne narzędzie w walce z łamaniem przepisów.

W Polsce też policja próbowała łapać piratów, używając dostawczaka jako kamuflażu. Nie wyszło

Kilkanaście lat temu w Polsce także policja próbowała działać z zaskoczenia. Najpierw w okolicach Krasnegostawu na Lubelszczyźnie pojawił się fotoradar, który został ukryty w starym, stojącym na poboczu samochodzie marki Żuk. Aparat w dostawczaku zrobił mnóstwo zdjęć kierowcom łamiącym przepisy i... zakończył działalność. Policjanci ugięli się pod lawiną krytyki, zarzucającą im chęć zarobku, a nie poprawy bezpieczeństwa. Podobnie wielkiej kariery nie zrobił fotoradar, który mundurowi ukryli w koszu na śmieci i w taki sposób robili zdjęcia samochodom przekraczającym prędkość. Kiedy ktoś zrobił fotki zakamuflowanego urządzenia, które natychmiast pojawiły się w gazetach i internecie, policjanci także zrezygnowali z tego pomysłu.

/4

Policie České republiky / Materiały policyjne

Czeski sposób na piratów drogowych. Na dachu furgonetki zamontowane są kamery, które rejestrują wykroczenia na drodze.

/4

Policie České republiky / Materiały policyjne

Czeski sposób na piratów drogowych. Na dachu furgonetki zamontowane są kamery, które rejestrują wykroczenia na drodze.

/4

Policie České republiky / Materiały policyjne

Czeski sposób na piratów drogowych. Na dachu furgonetki zamontowane są kamery, które rejestrują wykroczenia na drodze.

/4

Policie České republiky / Materiały policyjne

Czeski sposób na piratów drogowych. Na dachu furgonetki zamontowane są kamery, które rejestrują wykroczenia na drodze.

Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.

Newsletter

Najlepsze teksty z Faktu! Bądź na bieżąco z informacjami ze świata i Polski

Zapisz się

Masz ciekawy temat? Napisz do nas list!

Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas!

Napisz list do redakcji

Przeczytaj źródło