Gdyby Marek (41 lat) nie podsłuchał swoich znajomych wtedy, na parapetówce, pewnie dalej udawałby sam przed sobą, że problemu nie ma. A przecież jest. Od dawna żona nie budzi w nim żadnych emocji. Ani pozytywnych, ani negatywnych. No, może czasami go irytuje swoim zachowaniem. I tyle. – Jest mi obojętna – przyznaje Marek. Nie ma ochoty jej objąć, pocałować. Przestała mu się nawet podobać. Nie chodzi o zmianę wyglądu, utratę urody – Marek uważa, że wygląda całkiem dobrze. Po prostu miłość, która połączyła ich 16 lat temu, z jego strony dawno gdzieś wyparowała. "Co Marek w niej widzi? Widać, że ona go nudzi!", "Przestań! Co ona z nim robi? Przecież oni się nawet nie lubią", "Gadają ze sobą jak dalecy znajomi"… Na parapetówce u znajomych Marka było dużo piwa i whisky. Towarzystwo chętnie wyskakiwało na papierosa, na wielki taras z marokańskimi dywanami i bujnymi jukami. Wiadomo, że po alkoholu mało kto się kontroluje. Marek już miał wejść na taras, gdy zatrzymały go te głosy.
Ukrył się za aksamitną zasłoną i słuchał, z bijącym sercem, rozmów znajomych. Przyjechał tu razem z żoną, ale ona po godzinie uciekła, tłumacząc się, jak zwykle, migreną. Przeszło mu przez myśl, że ona wychodzi często, bo może kogoś ma. Ta myśl jednak wcale go nie zakłuła, nie zabolała.