Izrael zaatakował placówkę WHO w Strefie Gazy. "Pracownicy zostali skuci, rozebrani i przesłuchani"

4 dni temu 4
Reklama 3 tysiące złotych na miesiąc.

?wiatowa Organizacja Zdrowia poinformowa?a, ?e jej plac?wka w Strefie Gazy zosta?a zaatakowana trzykrotnie przez izraelskie wojsko. "WHO jest przera?ona niebezpiecznymi warunkami, w jakich zmuszeni s? dzia?a? pracownicy humanitarni i s?u?by zdrowia" - podano w komunikacie.

Izraelski atak na Deir al-Balahm, 21 lipca 2025 roku Fot. REUTERS/Hatem Khaled

Izrael zaatakował placówkę WHO

Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) poinformowała, że w poniedziałek (21 lipca) trzykrotnie zaatakowano budynek w Deir al-Balah w Strefie Gazy, gdzie mieści się jedna z placówek organizacji. W tym miejscu znajdowały się m.in. kwatery dla personelu. "Wojsko izraelskie wkroczyło do budynku, zmuszając kobiety i dzieci do ewakuacji pieszo w kierunku Al-Mawasi w trakcie aktywnych działań wojskowych. Mężczyźni z personelu oraz rodzin pracowników zostali skuci kajdankami, rozebrani, przesłuchani na miejscu i poddani kontroli pod groźbą broni" - przekazało WHO w komunikacie. Dodano, że dwóch pracowników organizacji oraz dwóch członków ich rodzin zostało zatrzymanych. Trzech z nich zostało zwolnionych, ale jedna osoba nadal pozostaje w areszcie. W atakach uszkodzony został też główny magazyn organizacji, który następnie "został splądrowany przez zdesperowany tłum. "Z powodu niefunkcjonalnego głównego magazynu i wyczerpania większości zapasów medycznych w Strefie Gazy, WHO ma poważne trudności z zapewnieniem odpowiedniego wsparcia szpitalom, zespołom ratownictwa medycznego i partnerom medycznym, którzy już teraz borykają się z poważnymi niedoborami leków, paliwa i sprzętu" - dodano. 

Apel WHO ws. Strefy Gazy

Organizacja podkreśliła, że "współrzędne geograficzne wszystkich obiektów WHO, w tym biur, magazynów i mieszkań dla personelu, są udostępniane odpowiednim stronom". Zapowiedziano, że placówka w Deir al-Balah będzie nadal działać. Następnie zwrócono uwagę, że ze względu na to, że 88 proc. mieszkańców Strefy Gazy albo objęto nakazem ewakuacji, albo znajduje się w strefie zmilitaryzowanych Izraela, to "nie ma bezpiecznego miejsca, do którego można się przenieść". "WHO jest przerażona niebezpiecznymi warunkami, w jakich zmuszeni są działać pracownicy humanitarni i służby zdrowia. W miarę jak sytuacja bezpieczeństwa i dostęp do pomocy się pogarszają, czerwone linie są wielokrotnie przekraczane, a operacje humanitarne są przenoszone na coraz ciasną przestrzeń" - czytamy w komunikacie. WHO następnie wezwało do natychmiastowego uwolnienia swojego pracownika oraz zaapelowało o ochronę ludności cywilnej, służby zdrowia i jej obiektów oraz o szybki i niezakłócony przepływ pomocy humanitarnej. "Zawieszenie broni jest nie tylko konieczne, ale wręcz spóźnione" - napisano na koniec. 

Zobacz wideo Hamas daje wszystko, Netanjahu mówi: mało!

Atak na Deir al-Balah

Izraelskie wojsko w Deir al-Balah ostrzelało nie tylko placówkę WHO. Jak opisuje "The Guardian" w poniedziałek, 21 lipca, czołgi po raz pierwszy wkroczyły do południowych i wschodnich dzielnic miasta, gdzie według Izraela Hamas ma przetrzymywać zakładników. Ostrzelano prywatne domy i meczety. W efekcie zginęło co najmniej trzech Palestyńczyków, a kilkoro kolejnych zostało rannych. Deir al-Balah przez ostatnie miesiące było schronieniem dla mieszkańców Strefy Gazy, którzy zostali przesiedleni lub objęci nakazem ewakuacji. Miasto jest też głównym ośrodkiem pomocy humanitarnej. Urzęduje tam też lokalny szef Biura Narodów Zjednoczonych ds. Koordynacji Pomocy Humanitarnej, Jonathan Whittall, chociaż niedawno Izrael ogłosił, że nie przedłuży mu wizy, ponieważ "jest stronniczy wobec Izraela". Whittall w ostatniej serii wpisów na X stwierdził, że w Strefie Gazy "panują śmiertelne warunki". "Tej śmierci i cierpieniu można zapobiec. A jeśli można temu zapobiec, ale nadal się zdarza, to moim zdaniem sugeruje to celowe działanie" - napisał. 

Przeczytaj źródło