Kobiety uciekają, mężczyźni na wsi zostają sami. W Marku rośnie złość: lewactwo zamąciło im w głowach

7 godziny temu 6

Wersja audio dostępna tylko w subskrypcji Onet Premium.

– Tym nienormalnym już podziękujemy – mówi Zbyszek, w którym rośnie "nerw na kobiety". Normalna, jak przekonuje, czeka na człowieka z obiadem, a nie kupuje w sklepie mrożone kartacze z mięsem. Taka kobieta docenia, że mężczyzna przynosi do domu 4 tys. zł pensji. I czasem kupi mu nawet prezent.

W 2019 r. pojechałam do miejscowości, w których był największy w porównaniu z pannami odsetek kawalerów. Teraz sprawdzam, jak potoczyły się losy moich bohaterów.

Witamy we wsi Odmęt, gdzie kończy się rozum, a zaczyna szczęście – mówi Grzegorz, rolnik na ponad 50 hektarach, hodowca 40 byków. Szczęście Grzegorza polega na tym, że przez ostatnie pięć lat udało mu się wydać córkę za mąż, a syna ożenić.

O to, że córka znajdzie sobie drugą połówkę, się nie martwił. Dziewczyna dobrze się uczyła i bez problemu ukończyła administrację. Myślała o powrocie na ojcowiznę, ale nie po to, żeby brać się za byle małorolnego. Na studiach poznała chłopaka z Trójmiasta. Pobrali się. Po magisterce wskoczyła na etat w kancelarii prawniczej w pobliskim mieście powiatowym. Mąż znalazł świetnie płatną pracę w Niemczech. Zjeżdża do Polski na kilkanaście dni w miesiącu. Tęsknią za sobą, ale wiedzą, że są rzeczy ważne i ważniejsze: na razie muszą zarobić na budowę domu. Działkę w sąsiedniej wiosce dostali od Grzegorza. Jak wszystko się ułoży, pójdą na swoje w przyszłym roku.

– A Marcin? – pytam o syna. – Kiedy ostatni raz rozmawialiśmy, skarżył się na samotność. Mówił, że współczesne kobiety nie chcą rolników, bo na wsi brakuje im nie tylko rozrywek, ale też męskiej adoracji. Podkreślał, że jego kobieta miałaby się zająć gotowaniem, praniem i dziećmi, ale też musiałaby być religijna.

Przeczytaj także

Podcasty

Przeczytaj źródło