Anna Lewandowska (36 l.) już całkiem zadomowiła się w stolicy Katalonii, do tego stopnia, że uznała Barcelonę za swoje miejsce na ziemi, chociaż wiąże się to z pewnymi niedogodnościami. Na szczęście Robert ze spokojem przyjmuje okazywane mu hołdy.
Anna Lewandowska od dawna marzyła o przeprowadzce do słonecznej Hiszpanii. Był czas, gdy plotkowano o możliwym transferze jej męża, Roberta Lewandowskiego do Realu Madryt, ale ostatecznie skończyło się na Barcy.
Piłkarz, po czterech latach spędzonych w Borussi Dortmund i ośmiu w Bayernie Monachium postanowił rozstać się z Bundesligą. Było z tym trochę zamieszania, bo wymarzony klub Lewandowskiego, FC Barcelona, pogrążony w kryzysie finansowym, był w stanie wyłożyć tylko część kwoty, którą za zawodnika domagał się Bayern. Krążyły też pogłoski, jakoby menedżer Lewandowskiego, Pini Zahavi opóźniał transfer, chcąc jak najwięcej ugrać dla siebie.
Lewandowscy jednak byli absolutnie zdecydowani na przeprowadzkę do Hiszpanii. Kupili nawet posiadłość na Majorce, która najwyraźniej zastąpiła w ich sercach miejsce położonego na Warmii Stanclewa, gdzie do niedawna najchętniej spędzali wakacje.
Jak donosi "by Ann", rodzina już na dobre zadomowiła się w Barcelonie. Jak wyznała żona Roberta w TVP Sport:
"Żyje się nam bardzo dobrze. Dzieciaczki chodzą do szkoły, są bardzo zadowolone. Świat piłkarski rozgrzewa całe miasto i nie tylko miasto. Fajnie się żyje. Myślę, że to jest już nasz dom".
Z jednym tylko musieli się pogodzić, jednak, jak podkreśla Lewandowska, Robert z pokorą znosi hołdy, jakie na każdym kroku składają mu kibice. Na Instastories Lewandowska zamieściła przykładowy filmik, ilustrujący, jak za każdym razem wygląda ich wyjście na miasto. Widać na nim Roberta, rozdającego autografy i pozującego do wspólnych ujęć z fanami. Zdjęcie opatrzyła podsumowaniem:
"I tak cały wieczór… Ma to swoje uroki, patrząc na dzieciaczki, które spotykają swojego idola".
Aktualnie piłkarz cieszy się zasłużonymi wakacjami, w towarzystwie rodziny oraz Pauliny Krupińskiej i Sebastiana Karpiela-Bułecki, którzy wpadli z wizytą.
Jak wiadomo ze zwierzeń Lewandowskiej z poprzedniego roku, lato to czas, gdy nawet ona podchodzi bardzie pobłażliwie do zasad.
"Na urlopie jesteśmy razem, bez presji, bez pośpiechu. Możemy spokojnie zaplanować wspólny trening, poćwiczyć w rytmie, który lubimy. Wysypiamy się, jemy zdrowo i świadomie. Dzięki temu wracamy pełni energii, a nie przemęczeni i przejedzeni. Trening na wakacjach to nie obowiązek. To przyjemność i rytuał, który daje nam jeszcze więcej radości z odpoczynku".
Zobacz też:
Tyle kosztuje turnus u Anny Lewandowskiej. Zawrotna suma
Lewandowska w środku nocy ruszyła na miasto. Nie towarzyszył jej Robert
Anna Lewandowska znów inspiruje. Dwa modowe oblicza słynnej trenerki