Media: Polska zawraca z granicy niemieckich turystów. "To bezczelność"

2 dni temu 11
Reklama 3 tysiące złotych na miesiąc.

9 lipca 2025, 14:17

Niemieckie media poda?y w trzecim dniu kontroli granicznych na polsko-niemieckich przej?ciach, ?e w ?winouj?ciu, na przej?ciu Ahlbek, nie wpuszczono do Polski rodziny niemieckich turyst?w. To nie jedyny przypadek - dodaje Deutsche Welle.

Kostrzyn nad Odr?. Tymczasowa kontrola na granicy z Niemcami. 7 lipca 2025 r. Fot. Piotr Sk?rnicki / Agencja Wyborcza.pl

Prowadzone przez Polskę od początku tygodnia kontrole na granicy z Niemcami mają też konsekwencje dla niemieckich turystów. Regionalny dziennik "Ostsee-Zeitung", "Bild" i inne media, donoszą o przypadku zawrócenia z granicy niemieckiej rodziny, spędzającej urlop na wyspie Uznam. Turyści chcieli przejść do Polski przez przejście graniczne Świnoujście-Ahlbeck, aby zrobić zakupy na targu. Jednak rodzinie odmówiono wjazdu, bo dzieci nie miały odpowiednich dokumentów, uprawniających do przekroczenia granicy. 

- To bezczelność. Od lat przechodzimy na drugą stronę, mamy swobodny ruch graniczny, a teraz coś takiego - powiedział, cytowany przez gazetę zirytowany ojciec, który chciał zabrać żonę i dwie córki na spacer po Świnoujściu. Z odmową wjazdu spotkało się także małżeństwo z Dolnej Saksonii, które wybrało się do Świnoujścia. Mężczyzna wyjaśnił, że mieli przy sobie tylko karty hotelowe. - O dowodach osobistych nie pomyśleliśmy - przyznał.

Zobacz wideo Starcie rzecznika rządu z dziennikarzem. Szłapka się zdenerwował. "Mnie by było wstyd"

Według "Ostsee-Zeitung" nie są to odosobnione przypadki, jednak polskie władze nie podały dokładnej liczby zawróconych z granicy wczasowiczów. Gazeta zaznacza, że tysiące innych turystów, mieszkańców regionu i osób dojeżdżających do pracy, którzy mieli przy sobie dowody tożsamości, mogło wjechać do kraju bez żadnych komplikacji.

Obawy polskich handlarzy

Jak podkreśla niemiecka prasa, na konieczność posiadania paszportów lub dowodów osobistych przy przekraczaniu granicy polsko-niemieckiej wskazuje niemiecki MSZ w swoich zaktualizowanych wskazówkach dotyczących podróżowania do Polski. Prowadzone przez Warszawę czasowe kontrole graniczne to odpowiedź na działania Niemiec, które granice z Polską kontrolują od jesieni 2023 roku, a z początkiem maja zaostrzyły kontrole, odmawiając wjazdu migrantom również wówczas, gdy zwrócą się o azyl. Polskie kontrole mają wstępnie obowiązywać do 5 sierpnia.

Jak dotąd ruch na przejściach przebiega płynnie. - Polska straż graniczna i niemiecka policja federalna od poniedziałku koordynują kontrole graniczne - powiedział gazecie "Bild" rzecznik policji federalnej w Meklemburgii-Pomorzu Przednim, nadinspektor Wulf Winterhoff. Dodał, że na razie nie było korków. "Bild" donosi jednak, że coraz większe obawy mają polscy handlarze przy granicy. Szczególnie sprzedawcy owoców odczuwają już spadek obrotów - twierdzi gazeta. "Mniej Niemców to mniej popytu na truskawki i czereśnie" - pisze.

"Der Spiegel": Niech Merz i CDU się opamiętają

Sytuację związaną z przywróceniem obustronnych kontroli na granicy polsko-niemieckiej komentuje tygodnik "Der Spiegel". Jak podkreśla, w Polsce zawracanie migrantów przez Niemcy "wywołało wielki gniew". "Konserwatywna partia opozycyjna PiS i siły skrajnie prawicowe wykorzystują tę kwestię do podsycania nastrojów antyimigranckich i antyniemieckich. Proeuropejski szef rządu Donald Tusk znalazł się pod presją i poczuł się zmuszony do wezwania policji i żołnierzy na granicę. Warszawa brutalnie odrzuciła ofertę (szefa MSW Alexandra) Dobrindta, aby prowadzić wspólne kontrole" - pisze autor Wolf Wiedmann-Schmidt. "Zamiast przyjaźni między sąsiadami jest konflikt. Zamiast otwartych granic, po raz kolejny mamy do czynienia z podziałami. CDU, która postrzega siebie jako partię europejską, zagraża harmonii w UE" - ocenia.

Dziennikarz "Spiegla" wypomina kanclerzowi Friedrichowi Merzowi, że jego "wielki gest" z początku kadencji zapowiadał zupełnie co innego. "W pierwszym dniu po swojej inauguracji symbolicznie udał się najpierw do Paryża, a następnie do Warszawy. Tam ogłosił zamiar pogłębienia polsko-niemieckiego partnerstwa. Teraz Merz ryzykuje spójność z ważnym sąsiadem. Dla przewodniczącego partii Konrada Adenauera i Helmuta Kohla jest to wątpliwy kierunek" - czytamy.

Niewielu migrantów udaje się odesłać

Dziennik "Bild" pisze też o najnowszych danych Federalnego Urzędu ds. Migracji i Uchodźców (BAMF), z których wynika, że Niemcom udaje się odesłać imigrantów do krajów UE, odpowiedzialnych za rozpatrzenie wniosku o azyl zgodnie z unijnym rozporządzeniem dublińskim. Według tego rozporządzenia procedurę powinien przeprowadzić ten kraj, w którym imigrant przekroczył granicę zewnętrzną UE. 

Jak podaje dziennik, w pierwszej połowie 2025 r. Niemcy złożyły 20 574 wnioski do innych krajów UE o przejęcie migrantów z powrotem, zgodnie z procedurą dublińską. Jednak tylko 3109 migrantów zostało faktycznie odesłanych z Niemiec - to około 15 proc. Szczególnie często niemieckie władze zwracały się w tej sprawie do Włoch, Grecji, Bułgarii i Chorwacji.

Od początku roku do 30 czerwca zwrócono się do Włochów o przyjęcie z powrotem 3824 migrantów. Włochy zaakceptowały 4477 wniosków, z których część pochodziła jeszcze z ubiegłego roku. "Jednak zero migrantów zostało faktycznie odesłanych z Niemiec do Włoch" - pisze "Bild".

Do Grecji Niemcy chcieli odesłać 3554 migrantów, ale otrzymały zgodę tylko w 78 przypadkach. W rzeczywistości przekazano 20 migrantów. Tylko 305 spośród 2830 osób zostało odesłanych do Chorwacji, a 119 spośród 1561 do Bułgarii. Z drugiej strony, inne kraje UE zwróciły się do Niemiec o przyjęcie z powrotem 7937 migrantów. Zrealizowano 2326 wniosków, czyli 29 procent.

Artykuł pochodzi z serwisu Deutsche Welle.

Przeczytaj źródło