Proces pięciorga aktywistów oskarżonych o ułatwienie grupie nielegalnych migrantów niezgodnego z prawem pobytu w Polsce, rozpoczął się 28 stycznia przed sądem w Hajnówce. Niedługo po rozprawie Renata Kim rozmawiała z jedną z oskarżonych, Ewą Moroz-Keczyńską.
Co czułaś, stojąc przed sądem w Hajnówce, oskarżona o pomaganie uchodźcom?
Ewa Moroz-Keczyńska*: – Ogromny stres. Z ust sędziego nie usłyszałam nic, co byłoby jakimś uprzedzeniem czy złośliwością. Więc to mi daje nadzieję na sprawiedliwy wyrok. Natomiast trudne było to, że po drugiej stronie siedziała pani prokurator, która mnie oskarża. Było dużo emocji, głos mi drżał. Nie wiem, czy dałam radę powiedzieć to, co chciałam.