Polak aresztowany w Chorwacji to lokalny biznesmen. "Panowie na włościach, rządzili wszystkimi"

13 godziny temu 28

- Panowie na włościach, rządzili wszystkimi. Porsche, domy w Chorwacji, życie na bogato - tak sąsiedzi zatrzymanego w Chorwacji Polaka ocenili zachowanie jego i jego ojca. Rodzina F. prowadzi firmę na Śląsku - zajmują się m.in. stolarką okienną.

Chorwacja (zdjęcie ilustracyjne) Fot. Tomasz Stańczak / Agencja Wyborcza.pl

Chorwacja. Nowe informacje o zatrzymanym Polaku

W miejscowości Igrane, na południu Chorwacji, w nocy z 3 na 4 sierpnia doszło do awantury i bójki między Polakami - właścicielami domu a ich chorwackimi sąsiadami. W jej wyniku zmarł 67-letni Nikša Šodan. Policja zatrzymała dwóch Polaków, 31- i 50-latka, którzy byli pod wpływem alkoholu. Młodszy z nich to Łukasz F. Z ustaleń "Faktu" wynika, że mężczyzna jest prezesem firmy, która zajmuje się stolarką okienną. Mieszka i działa w powiecie będzińskim. Jego ojciec również jest tam przedsiębiorcą. - Wszędzie ma znajomości, lepiej nie wchodzić mu w paradę - mówią sąsiedzi obu mężczyzn o Januszu F. Inny rozmówca dziennika skwitował pytanie o biznesmena krótko: "Pan na włościach".

Sąsiedzi Łukasza F.: Ogromny cios dla ojca

Rozmówcy "Faktu" ocenili, że zatrzymanie 31-latka jest "ogromnym ciosem dla jego ojca. - Łukasz był jego oczkiem w głowie, ukochanym synusiem. To ojciec całym biznesem zarządza, synek nie miał nic do powiedzenia - skomentowali. Zapytani, czy zatrzymany mężczyzna mógłby wyrządzić komuś fizyczną krzywdę odparli: Poniosło go pewnie. - Panowie na włościach, rządzili wszystkimi. Porsche, domy w Chorwacji, życie na bogato. Każdy robi, jak chce, żyje, ale mnie to się nie podoba. No ale pieniądze to nie wszystko - dodaje jedna z sąsiadek.

Zobacz wideo Dramatyczna akcja policji na parkingu. Mężczyzna był uwięziony w rozgrzanym aucie

Awantura i śmierć sąsiada Polaków

Polacy mieli zorganizować z Igrane głośną, całonocną imprezę. Nie był to pierwszy raz, sąsiedzi wielokrotnie interweniowali i wzywali policję. Dwa dni przed feralną nocą funkcjonariusze interweniowali dwukrotnie w związku z zakłócaniem ciszy nocnej. W nocy z 3 na 4 sierpnia uwagę zwróciła im 68-latka sąsiadka. Uczestnicy imprezy mieli przeskoczyć przez ogrodzenie i popchnąć kobietę tak mocno, że upadła. Wtedy na ratunek ruszył jej 67-letni brat Nikša Šodan. Mężczyzna został uderzony w klatkę piersiową, co mogło doprowadzić do zawału serca. Pomimo prób udzielenia pierwszej pomocy, 67-latek zmarł. Chorwacka policja podała, że Polacy mieli we krwi 1,92 i 1,12 promila alkoholu. Usłyszeli zarzuty nieumyślnego spowodowania śmierci. 

Przeczytaj źródło