Shadowban i ostrzeżenia. KØDI znów wkurzył YouTube

2 dni temu 12
Reklama 3 tysiące złotych na miesiąc.

Od premiery „Alicante” minął rok, ale temat teledysku wciąż budzi emocje. KØDI nie odpuszcza – w jego ocenie platformy takie jak YouTube skutecznie blokują artystyczną wolność, chowając się za fasadą „wytycznych społeczności”. Czy granica kontrowersji została przekroczona… czy po prostu przesunięta przez cenzurę?

Rok temu KØDI wypuścił klip do numeru „Alicante”, który od razu wywołał szum – i to nie tylko wśród słuchaczy. Mimo że cały materiał został dokładnie ocenzurowany zgodnie z zasadami platformy, YouTube skutecznie ograniczył jego zasięgi, oznaczając go jako nieodpowiedni. Skutki? Brak możliwości monetyzacji, widoczność ograniczona do zalogowanych użytkowników 18+ i – co najgorsze – brak realnej szansy na viral.

Czy to jeszcze moderacja, czy już kneblowanie sztuki?

Klip do „Alicante” od początku miał być prowokacyjny. W sposób przerysowany, z przymrużeniem oka, pokazuje historię rozgrywającą się w luksusowym hotelowym pokoju. Nagość? Jest. Ale zablurowana. Seksualność? Tak, ale w konwencji wideoklipu – nie amatorskiego porno. Świadoma gra z konwencją, balansowanie na granicy kiczu i pastiszu, które w show-biznesie zachodnim są na porządku dziennym.

Ale nie na YouTube

„Niby mamy wolność słowa, a czuję się jakby ktoś próbował mi zamknąć usta. Najwidoczniej nie chcą widzieć artysty z jajami. – śmieje się KøDi.

„Tak już całkiem poważnie, to wszystko zostało zrobione zgodnie z zasadami. Nie pokazujemy niczego, czego nie można zobaczyć na teledyskach topowych amerykańskich raperów. A mimo to – shadowban i ostrzeżenia.”

Fani są zgodni – „Alicante” to więcej niż kontrowersyjna wizja. To manifest niezależności i wolności artystycznej, której YouTube… nie chce.

W dobie, gdy cenzura ubiera się w korporacyjny język „ochrony społeczności”, coraz więcej twórców zadaje pytanie: czy sztuka musi być grzeczna, żeby mogła być pokazywana?

Czy YouTube faktycznie dba o społeczność, czy raczej o reklamodawców? Czy „Alicante” to ofiara systemu, czy przykład odwagi w świecie skrojonym pod algorytmy?

Przeczytaj źródło