Dom, w którym jest przemoc, to więzienie. Ucieczka grozi śmiercią

12 godziny temu 10

Rodzic zabija dziecko zazwyczaj z zaskoczenia. Na ciele rzadko są ślady obrony – mówi Anna Kisiel, lekarka z Centrum Medycyny Sądowej. Dodaje, że co innego, gdy mąż zabija żonę. Wtedy często jest walka, ofiara próbuje powstrzymać sprawcę, zasłania się przed ciosami.

A kiedy do prosektorium przywożą całą rodzinę, bo mężczyzna zabił najpierw dzieci, później żonę, na końcu siebie, i mówią jej, że to samobójstwo rozszerzone, Anna Kisiel obrusza się: jakie to samobójstwo? Robiąc sekcję, widzi przecież całą brutalność, z jaką rodzina została zabita. – Dzieci były duszone albo mają wiele ran zadanych z dużą siłą. U kobiet bardzo często są ślady obrony: rany na rękach, otarcia, zasinienia, naskórek pod paznokciami – mówi.

Joanna i Marian wraz z dwojgiem adoptowanych dzieci wprowadzają się do domu w Zalasewie, 15 km od Poznania. Przez 20 lat mieszkali w Niemczech, w lutym wrócili do Polski. Jerome, który ma 8 lat, i 14-letnia córka Sunny nie idą do szkoły, uczą się w domu. Sunny ma profil w mediach społecznościowych, ale nawet tam jest tak, jakby jej nie było. Rzadko wrzuca jakiś post, filmik. Kiedyś kilka razy wrzuciła fragment piosenki Valhalla: "Dla żadnego z nas nie ma szczęśliwego zakończenia".

Przeczytaj źródło