Reklama 3 tysiące złotych na miesiąc.
Civita di Bagnoregio, malownicza włoska wioska położona około 120 kilometrów na północ od Rzymu, to miejsce, które zdaje się zatrzymane w czasie. Niestety, natura nie jest dla niego łaskawa – erozja i trzęsienia ziemi sprawiają, że fundamenty osuwają się, zagrażając istnieniu tego niezwykłego zakątka. Turyści, którzy chcą zobaczyć to "umierające miasto", mają coraz mniej czasu, by je odwiedzić.
Civita di Bagnoregio, ulokowana na wzgórzu Valle dei Calanchi, to miejsce, które można odwiedzić wyłącznie pieszo. Do wioski prowadzą dwa wejścia: most o długości 300 metrów, przypominający nieco Wielki Mur Chiński, oraz wykuty w skale tunel. Most, będący jedyną drogą do "umierającego miasta", od 2013 r. jest płatny, co nie odstrasza jednak turystów spragnionych widoków i ciszy.
Miasto na skraju przepaści
Choć wioska kusi pięknymi krajobrazami, lokalnymi specjałami i gościnnością mieszkańców, jej przyszłość stoi pod znakiem zapytania. Regularne osuwiska i niestabilne podłoże sprawiają, że Civita dosłownie znika z mapy. Mieszkańcy, choć przyzwyczajeni do trudnych warunków, zdają sobie sprawę, że ich domy mogą w każdej chwili zniknąć w przepaści.
Ciąg dalszy artykułu pod wideo.
Historia zapisana w skałach
Założona ponad 2500 lat temu przez Etrusków, Civita di Bagnoregio jest świadectwem bogatej historii regionu. Układ budowli, pozostałości grobowców i otwory w skałach, które prawdopodobnie służyły jako schrony, przypominają o dawnych czasach. Spacerując po wiosce, można poczuć ducha przeszłości, który unosi się nad każdym zakątkiem.
Wioska oferuje też wiele atrakcji: od spacerów po malowniczych parkach, przez zwiedzanie zabytkowego kościoła, po odkrywanie starych budynków mieszkalnych i ogrodów pełnych róż oraz tulipanów. To idealne miejsce dla tych, którzy pragną uciec od miejskiego zgiełku i na nowo połączyć się z naturą.
Wyścig z czasem
Choć Civita di Bagnoregio przyciąga turystów z całego świata, jej sytuacja pozostaje dramatyczna. Mimo wysiłków władz i mieszkańców erozja nieubłaganie niszczy fundamenty miasta. To wyścig z czasem, w którym stawką jest zachowanie tego unikalnego miejsca dla przyszłych pokoleń.